Wróciłam szczęśliwie z nadmorskich wojaży :)
Przywiozłam lekką opaleniznę
(pogodę mieliśmy tylko przez kilka ostatnich dni),
garść muszelek, piasek we wszystkich kieszeniach
oraz ogromne zmęczenie.
Zajmowanie się prawie trzydziestką
dzieciaków (klasy 4-6)
jest bardzo wyczerpującym zajęciem.
Dobrze, że miałam weekend aby odpocząć
po tych "wczasach".
A w domku cisza i spokój,
kochający mąż :)))
i majowo - czerwcowy ogród
czyli festiwal irysów :)