niedziela, 28 października 2018

Liść opadł

Taaaa...
Ponad miesiąc temu omiatałam blogowe kąty z pajęczyn 
i obiecywałam relację z wakacyjnych, rowerowych wypadów
 i...
I na obietnicach się skończyło.
Codzienność tak wypełnia mi czas, 
że do komputera docieram rzadko i na chwilę.
Zżymałam się kiedyś na blogowe koleżanki, 
które swoją aktywność przeniosły na fb czy insta.
Teraz sama robię podobnie.
 Uchwycić chwilę, piękny widok czy moment wart zapamiętania
telefonem, który jest pod ręką, jednak dużo łatwiej.
Ale z blogowej przestrzeni nie zamierzam rezygnować.
Omiatam więc opadłe liście, 
które zdążyły prawie opaść i zasypać 
ten zakątek grubą warstwą.
 

Tak sobie myślę, że na te wakacyjne wspominki
przyjdzie jeszcze czas,
gdy ciemne i zimne wieczory będą doskwierać.
Tym czasem tegoroczna jesień rozpieszczała nas bardzo.
Było pięknie.
Były więc spacery pod złotym dachem liści.


Butami w liściach szuranie.


Grzybów zbieranie.





W ogrodzie pracowanie i plonów zbieranie.





Tradycyjne jesienne gotowanie.




Szycia trochę też było.




I o uszytkach właśnie będzie następnym razem,
pora najwyższa.

Tym czasem spokojnego wieczoru życzę :)



 Ja mam w planie relaks z igłą w ręce i audiobookiem :)
A Wy?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...