niedziela, 26 września 2010

Mam już dość...

Dalszemu przetwarzaniu mówię zdecydowane ... NIE!
I proszę mnie już nie kusić, żadnymi
apetycznymi przepisami.
Sezon przetwórczy uważam w tym roku 
za zakończony.

Kolejną sobotę spędziłam upojnie...
pomiędzy garami w kuchni.
Ale nie żałuję zimą będzie przecież jak znalazł:)
Za namową Asi z Green Canoe skusiłam się na...

SUSZONE POMIDORY


 No... niebo w gębusi. Przepis znajdziecie TU

Później Ivalia skusiła mnie perspektywą
 pysznego obiadku na czarną (i szybką:)) godzinę:) 
I tak według jej przepisu powstał...

SOS SALSA



Palce lizać :) Polecam!

W tak zwanym między czasie było jeszcze pranie, sprzątanie
jak to w sobotę.
Po południu naszła mnie refleksja, że przecież 
jakieś drobne przyjemności też się kobiecie pracującej należą.

Zabrałam się za działalność artystyczną;)
i uzupełniłam jesienne dekoracje ...
na wejściu.


Oczywiście nie brakuje też wrzosów, chryzantem i dyni.



A tu moja asystentka ;)



 Wieczorem dopadła mnie jesienna melancholia
i kolejne refleksje tym razem nad przemijaniem.

Wszystko na okoliczność zbliżających się urodzin.
No cóż 40 z hakiem.... 
tylko czemu ten hak z roku na rok coraz większy...

Ale przecież kobieta w każdym wieku piękna jest!
O piękno trzeba jednak dbać,
więc na wieczór zafundowałam sobie...

domowe SPA;)


Ciepełko Wam posyłam :)

poniedziałek, 20 września 2010

Gdy maszyna odmawia współpracy.

Pewnie wiecie jak to jest ...
czas nagli, zależy nam aby było pięknie, najpiękniej.
A tu g...uzik z pętelką na dokładkę.
Moja maszyna coś grymasi ostatnio
przy aplikacjach:(
A mi zależało aby pomysł zrealizować 
szybko, łatwo i efektownie.
A jak to zrobić gdy nitka przy zygzaczkach rwie się co chwilę?
Ja zmieniłam koncepcję i zamiast aplikacji powstały...


kwietne kompozycje.
Ciekawa jestem co o tym myślicie.

Mam tremę bo...

 

poduszki mają być prezentem dla 
pewnej ważnej (dla mojego syna;) osoby.

Nie wiem czy się spodobają.

Tak prezentują się razem.


Na progu stoi już jesień. 
Ostatnio w słonecznej i pełnej kolorów odsłonie.

Więc wszystkim zaglądającym 
słoneczne ciepełko posyłam :)


sobota, 11 września 2010

Woreczki na ...


Jak to dobrze, 
że nie od razu pochwaliłam się
wszystkimi moimi wakacyjnymi wytworkami.


Wrzesień
to dla mnie czas gdy do maszyny  usiąść trudno.
Bo praca pochłania mnóstwo czasu i energii.
Wieczorem, 
gdy mogłabym ewentualnie zabrać się
za jakieś szycie padam na twarz i...już.


Kolejny weekend upływa na wekowaniu,
w końcu jesienne zbiory w pełni.
A wczorajsze plany szyciowe wzięły w łeb.
Dosłownie, bo do łóżka zapędził mnie 
potworny atak migreny :(
I dzień wycięty z życiorysu...ech.

Może jutro uda się małe sam na sam z maszyną?


Woreczki... większe i mniejsze,
na... różne różności wedle uznania ;)
powstały jeszcze pod koniec wakacji.

Reszta szycia czeka na dogodny czas.




 Na zdjęciach 
złapało się piękne wakacyjne słoneczko,
a u nas ostatnio ciągle szaro buro i ponuro.

Podobno od jutra ma być ładnie, więc
słonecznego tygodnia życzę :)




niedziela, 5 września 2010

Zawekowany weekend.

W jednym z poprzednich postów wzdychałam do lata.
Teraz staram się cieszyć urokami jesieni.
Choć przy tej pogodzie, która za oknem 
czasami bywa trudno.

Jesień hojnie nas obdarowuje,
a darów nie wypada zmarnować.
Z tego powody większość minionego weekendu
spędziłam w ...kuchni.
A oto moje wytworki - przetworki;)


Jak widać papryka i pomidorki w roli głównej :)
 Gdyby ktoś miał ochotę spróbować polecam.


Pasta paprykowa
( dodatek do np. kanapek, pizzy i makaronu )

Składniki:
1,5 kg pomidorów (ja obieram za skórki)
4 duże papryki
2 duże cebule
3-5 ząbków czosnku
ostra papryczka
2 łyżki octu winnego
2 łyżki cukru
2 łyżki oliwy
sól, vegeta, majeranek, pieprz ziołowy
( lub inna kompozycja ziół wedle uznania)

Przygotowanie:
Umyte i pokrojone warzywa gotujemy ok. 50 minut bez przykrycia,
przyprawiamy, często mieszamy
Gdy zmiękną lekko studzimy, miksujemy
i napełniamy pastą słoiczki.
Pasteryzujemy ok.10 minut.



Przepis na sałatkę pochodzi od mojej Babci i jest chyba tak stary
jak waga na której ważyłam składniki :)
Wagę uratowałam właśnie przed wywiezieniem na złom.
Pamiętam jak  mama w czasach mojego dzieciństwa 
( czyli dawno temu, za górami za lasami...:) ważyła na niej
gdy piekła ciasta. Waga już wtedy była odrapana.
Została zastąpiona nowocześniejszą wersją,
długie lata przeleżała w piwnicy.
i byłaby skończyła marnie.
A tak jest elementem dekoracyjnym w mojej kuchni :)

Na fali wspomnień dawnych smaków 
przypomniał mi się ten przepis.

Sałatka z czerwonych pomidorów 
Babci Czesi.

Składniki:
4 kg pomidorów
0,8 kg cebuli
1 kg kapusty włoskiej
1 kg ogórków
1 kg marchewki
0,25 dag cukru
1 szklanka octu
liść laurowy, ziele angielskie

Przygotowanie:

Warzywa poszatkować, marchew zetrzeć na tarce,
nasolić ( według smaku) i pozostawić na noc.
W osobnym naczyniu nasolić
pomidory pokrojone na półplasterki (można wcześniej sparzyć i zdjąć skórkę).
Rano odcedzić.
Warzywa gotować 15 minut na wrzącej zalewie,
potem dodać pomidory i gotować jeszcze 15 minut.
Nakładać w słoiki, pasteryzować.

Na zakończenie tego przydługiego postu, wypada mi jeszcze wspomnieć, że
Ivalia, Alicja i Joanna Darda - Gramatyka
   zaprosiły mnie do zabawy w lubię.
Zasady są już wszystkim chyba dobrze znane .

Tak więc dla wytrwałych :)

Lubię
- wiosenne budzenie się do życia, zapachy i dźwięki
- letnie ciepełko, długie dni, rowerowe przejażdżki,
wieczory przy ognisku
- jesienne kolory, kasztanów i grzybów zbieranie, spiżarni zapełnianie
- zimą narty z chłopakami, wieczory przy kominku i herbatkę z cytrynką
a tak na co dzień lubię
- mieć czas nie zabiegany
- wypić kawę z moim mężem
- książki
- dom i ogród upiększać
- kwiaty, owoce i zwierzęta
- uczyć się i nauczać

Powinnam jeszcze wytypować 10 kolejnych blogerek ,
aby wypowiedziały się w tym temacie.
Ale ponieważ robota lubi mnie;) 
to trochę późno się do tego zabrałam
i widzę, że chyba wszyscy są już po, wiec pozwolę sobie pominąć ten punkt programu.

Miłego tygodnia życzę!



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...