sobota, 29 października 2011

Na nową drogę życia.




"...nie bój się że miłość nadciąga jak burza
skoro Bóg ci anioła wynajął za stróża"
ks. J. Twardowski

 
Ta sympatyczna para aniołów poszła dziś na służbę
do Kasi i Radka :)))


Będą im stróżować,
na nowej, wspólnej drodze życia:)))

poniedziałek, 24 października 2011

Oswajanie granatu

Nie obawiajcie się,
nie o wybuchowych akcesoria dziś będzie.
A o kolorze granatowym.
Długo był to nie lubiany przeze mnie kolor.
Może dlatego, że kojarzył mi się ze szkolnym mundurkiem?
Długim, granatowym właśnie, fartuchem,  
w którym mus było chodzić.
A wyglądało się w nim... ach szkoda gadać.
Ale od jakiegoś czasu, granatowe elementy 
zaczęły pojawiać się w mojej szafie.
Stopniowo zaczęłam ten kolor oswajać, a nawet go polubiłam.
Szczególnie podoba mi się zestawienie granatu
z brązem, rudościami i kolorem musztardowym.

Ciekawa jestem jak u Was to wygląda.
Lubicie kolor granatowy?

A dzisiaj kolejny przykład jesiennego otulającego naszyjnika.


 Naszyjnika do oswajania granatu;)




Serdeczności zostawiam wszystkim zaglądającym.

piątek, 21 października 2011

Mglisty poranek

Obiecywałam 
jeszcze słów kilka na temat jesiennej szafy.
Tak po prawdzie,
to nie będzie mowy o nowych ciuchach,
tylko o dodatkach,
które zwykłej, bluzce dają nowy look.
Poszukując materiału na szal, o którym pisałam wcześniej,
zakupiłam jeszcze kawałek dzianinki, aby zrobić
naszyjnik otulający szyję.
Na pewno powiecie, że żadnej Ameryki 
nie odkryłam bo takie pojawiały się już tu i ówdzie.
Ale ja z mojego odkrycia jestem bardzo zadowolona.
I namiętnie tworzę "naszyjniki" na chłodne jesienno - zimowe dni.
Dzisiaj wystroiłam się w taki...

 
 i dziarsko wyruszyłam w mglisty poranek, na spotkanie codzienności ;))
Zaznaczyć muszę, że filcowe kwiatuchy to moje pierwsze,
w pełni samodzielnie ufilcowane wytwory.
Proszę więc o wyrozumiałość, 
bo ja raczkująca w tej technice jestem.



Kolejne ciepłe naszyjniki już wkrótce :)

środa, 19 października 2011

Na specjalne życzenie

Już jakiś czas temu 
na prośbę koleżanki powstała wesoła królisia.
Kolorowa, wyposażona w ciepłą czapeczkę,
sukienusię z golfem i geterki.


Od razu wyruszyła w daleką podróż, 
aby dołączyć do przystojniaka, o którym pisałam TUTAJ
Na chwilę tylko przysiadła,
na krótką sesję fotograficzną ;) i już jej nie było.


Mam nadzieję, że również podbiła dziecięce serduszko 
tak jak jej poprzednik.

poniedziałek, 17 października 2011

Ostatnie

Wczoraj w oczekiwaniu na gości, 
gdy już z kuchni unosiły się smakowite zapaszki
zajęłam się jesiennymi dekoracjami.
Udałam się do ogrodu na poszukiwania.
Zaczątkiem dekoracji 
był żółto - brązowy obrus, który podarowała mi sąsiadka:)
Z ostatnich kwiatów, które jeszcze przeżyły przymrozek 
i suchych liści powstał jesienny bukiet, 
kolorystycznie współgrający z obrusem.


Przy okazji ogrodowych poszukiwań wyszła też sesja fotograficzna
w promieniach jesiennego słońca.












Pojawili się też niespodziewani goście.
Ten wygrzewał się w słonku...


 A ten posilał się orzechami :)




 A na zakończenie informuję, że powiększyła mi się rodzina...



 Kolejne już trzecie kocie stworzenie zostało przygarnięte pod dach.
Nasza psina, która przez długie lata była "jedynaczką ",
jest w szoku, bo nowy lokator szacunku nie ma.
Potrafi spałaszować jedzonko z jej osobistej miski;)




piątek, 14 października 2011

Jesienna szafa.

W poprzednim poście obiecałam uchylić drzwi mojej szafy.
Jesień i tu rozgościła się na dobre.
Wiatrzycho nawiało trochę liści,
a ja je zebrałam i wykorzystałam ;)
Inspiracją do działania były cudeńka, 
na które trafiłam przypadkiem, wędrując po necie.
U   Shayneen zachwyciłam się pięknymi chustami.
Zakupiłam w resztkach kawałek tkaninki 
i postanowiłam spróbować stworzyć szal dla siebie.
Oto co powstało...





Z efektu jestem dość zadowolona, choć początkowo miałam 
pewne wątpliwości, które pomogła mi rozwiać Ivalia.
Dziękuję kochana:)
Po drobnych poprawkach (konieczna okazała się wymiana 
niektórych listków na ciemniejsze) odważyłam się wystąpić
w nowym szalu publicznie...poszłam w nim do prac.
Wzbudziłam pewne zainteresowanie 
w końcu mam jesienny szal inny niż wszyscy ;))

Ale na tym nie koniec moich prób z materią
Po wykrojeniu szala,
został jeszcze wąski pasek materiału z drobną skazą.
Postanowiłam poeksperymentować na nim
i ponaszywałam listki z organzy.
Efekt moim zdaniem dość ciekawy.




Owinęłam pasek materiału wokół szyi i ...
oprócz szala mam jeszcze jesienny szalik ;)))




Inne jesienne dodatki następnym razem. 
Teraz pędzę do ogródka zebrać warzywka.
I to już będzie chyba koniec w temacie zapasów na zimę uff.



niedziela, 9 października 2011

Jesień wkracza na salony.

Jesiennie na blogach się zrobiło.
Wszędzie dynie, kasztany i złoto - purpurowe liście.
U mnie jesienna kolorystyka 
jest w zasadzie obecna przez cały rok.
Brązy, beże, rudości, zgaszone zielenie, śliwkowe fiolety....
to ulubiony zestaw barw.
Zestaw dominujący w wystroju domu
i w mojej garderobie.
Dodałam jednak kilka nowych jesiennych akcentów.

Owoce kasztana jadalnego, 
stały się ciekawą kolczastą dekoracją.


W salonie zawisły "liściaste"zasłony.


W kąciku kanapowym pojawiły się
   recyklingowe poduchy.
Pod igłę poszły dwa swetry upolowane  w sh,
które urzekły mnie swą jesienną kolorystyką.
Dodałam guziki, kawałki wstążki
i powstała podusia brązowa...


... i ruda. 
Chwilowo ozdobiona była filcowym kwiatem,
ale tylko chwilowo.
Wzbudzał on zbyt duże zainteresowanie u mojej psinki:)

 Kwiatuchy, 
ufilcowane własnoręcznie podczas  warsztatów, 
o których pisałam TU
 są zbyt duże na broszkę, 
ozdobą poduszki być nie mogą, ale okazały się 
piękną dekoracją stołu :)


Powstała też łatwa i szybka do wykonania 
jesienna wersja świecznika. 


Jesień wywołała też zmiany w mojej garderobie,
ale o jesiennej szafie następnym razem.

środa, 5 października 2011

Poduchy - seria z odrobiną fioletu.

Mogłabym zacząć jesiennie i udać, że  to wrzosowe inspiracje
i stąd odrobina fioletu.
Poduchy, o których dzisiaj mowa,
powstały jednak już jakiś czas temu...
Gdy kwitła lawenda, były wakacje,
i był czas na szycie ech...
Fioletowe akcenty na poduszkach również nie z  powodu lawendy.
A po prostu  dlatego, że ten kolor pasował do wystroju pokoju.
Poduchami została obdarowana pewna miła osoba, 
a ja jakoś nie miałam okazji aby Wam je zaprezentować.
Oto one..













Jesienne ciepłe słonko posyłam :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...