Wczoraj w oczekiwaniu na gości,
gdy już z kuchni unosiły się smakowite zapaszki
zajęłam się jesiennymi dekoracjami.
Udałam się do ogrodu na poszukiwania.
Zaczątkiem dekoracji
był żółto - brązowy obrus, który podarowała mi sąsiadka:)
Z ostatnich kwiatów, które jeszcze przeżyły przymrozek
i suchych liści powstał jesienny bukiet,
kolorystycznie współgrający z obrusem.
Przy okazji ogrodowych poszukiwań wyszła też sesja fotograficzna
w promieniach jesiennego słońca.
Pojawili się też niespodziewani goście.
Ten wygrzewał się w słonku...
A ten posilał się orzechami :)
A na zakończenie informuję, że powiększyła mi się rodzina...
Kolejne już trzecie kocie stworzenie zostało przygarnięte pod dach.
Nasza psina, która przez długie lata była "jedynaczką ",
jest w szoku, bo nowy lokator szacunku nie ma.
Potrafi spałaszować jedzonko z jej osobistej miski;)
Piękny ten bukiet, taki jesienny i prawdziwy. I zdjęcia też śliczne:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne fotki ! Bukiet prześliczny a kicia urocza :)
OdpowiedzUsuńNo i jak tu nie kochać jesieni za TAKIE kolory?
OdpowiedzUsuńno i bukiet wyszedł świetnie
OdpowiedzUsuńSłodki ten jeżyk... My mamy w ogrodzie zająca, którego z żaden sposób nie możemy (brzydko powiem) wykurzyć przed zimą :(
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia:DDD
Piękna dekoracja stołu. Cudo!
OdpowiedzUsuńWspaniałe fotografie.
Serdecznie pozdrawiam i ślę moc ciepła z jesienną nutką.
Uściski-Peninia*
Jak miło jest u Ciebie:-)))
OdpowiedzUsuń