Obiecywałam
jeszcze słów kilka na temat jesiennej szafy.
Tak po prawdzie,
to nie będzie mowy o nowych ciuchach,
tylko o dodatkach,
które zwykłej, bluzce dają nowy look.
Poszukując materiału na szal, o którym pisałam wcześniej,
zakupiłam jeszcze kawałek dzianinki, aby zrobić
naszyjnik otulający szyję.
Na pewno powiecie, że żadnej Ameryki
nie odkryłam bo takie pojawiały się już tu i ówdzie.
Ale ja z mojego odkrycia jestem bardzo zadowolona.
I namiętnie tworzę "naszyjniki" na chłodne jesienno - zimowe dni.
Dzisiaj wystroiłam się w taki...
i dziarsko wyruszyłam w mglisty poranek, na spotkanie codzienności ;))
Zaznaczyć muszę, że filcowe kwiatuchy to moje pierwsze,
w pełni samodzielnie ufilcowane wytwory.
Proszę więc o wyrozumiałość,
bo ja raczkująca w tej technice jestem.
Kolejne ciepłe naszyjniki już wkrótce :)
Jeśli to jest raczkowanie- to ja dziękuję:DDD
OdpowiedzUsuńŚwietne! Bardzo mi się podobają:DDD
Pozdrawiam ciepło.
Piękne i takie jakieś nastrojowe:)
OdpowiedzUsuńŚwietny jest... A te kwiaty boskie :) Ślicznie Ci to wychodzi... czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńKochana, aż się boję pomyśleć,co będzie jak staniesz na nogi z tego raczkowania :)
OdpowiedzUsuńKwiaty cudne
bardzo piękna kolorystyka!
OdpowiedzUsuńA właśnie, ze ja nie będę wyrozumiała i napiszę co myślę i już!!
OdpowiedzUsuńA więc moim zdaniem jest to świetne!!! Takie naprawdę świetne!!! I nie wiem co ty chcesz od tych kwiatów, bo wyglądają cudnie, a koraliki dodają im niesamowitego uroku!!! I te sznury z dzianinki - o bomba!!!
PRZEPIĘKNE SĄ:)))) I moja kolorystyka!
OdpowiedzUsuńPrzepiękny naszyjnik:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za odwiedziny oraz miłe słowa. Pozdrawiam ciepło i posyłam uściski.
Peninia*