poniedziałek, 25 czerwca 2012

Zakręcona, zakręcona..

Szkolne końcoworoczne zamieszanie.
Do wyjazdu przygotowanie.
Na spotkanie z przygodą w doborowym towarzystwie oczekiwanie;)
Na kiermasz szykowanie.
Codzienności ogarnianie.

Wszystko to powoduje, że jestem
zakręcona, zakręcona...





















środa, 20 czerwca 2012

Odpoczywające anioły.

W tym gorącu to nawet aniołom nie chce się latać;)
Przysiadły na ławeczce w moim ogrodzie 
i odpoczywają sobie.









środa, 13 czerwca 2012

Metodą prób i BŁĘDÓW

Pisałam kiedyś, że tajniki filcowania metodą 
prób i błędów zgłębiam. 
Dzisiaj  o błędach czyli nieudanych próbach  będzie.
No bo szczerze trzeba przyznać...
nie zawsze wszystko się udaje.
Gdy do tego działa się pochopnie 
i nie słucha rad, znającej się na rzeczy.
To gnioty wychodzą i tyle.
O wspaniałych warsztatach filcowania,
na których zaczerpnęłam łyk wiedzy tajemnej 
Swe umiejętności staram się dalej rozwijać
i udaje się to z różnym skutkiem.
Z różnym, bo za samodzielne tym razem
filcowanie szala, zabrałam się kompletnie nieprzygotowana.
Chęć naszła mnie okrutna, okoliczności sprzyjały bo 
panów z domu wyprawiłam na dłużej.
Nie zrażając się przeciwnościami ochoczo przystąpiłam do działania.
Justyna na warsztatach ostrzegała, że filcowanie na jedwabiu
a i owszem, na sztucznościach nie bardzo.
Ja wykorzystałam co w domu było.... a jedwabne nie było niestety.
Wykonałam zgodnie z zaleceniem próbę.
Wydawało się, że będzie dobrze.
Po kilku godzinach pracy okazało się, że dobrze nie jest :(

Oto efekt moich zmagań.
Chciałam jasny letni szal i mam.
Nieudany :(




Kolory i rozmieszczenie wzoru wymuszone kolorystyką apaszki,
którą wykorzystałam do filcowania.
Brzegi jak widać ufilcowały się nieźle.



 Ze środkiem gorzej, tu wełenka mimo moich usilnych starań
przyczepiła się słabo:(
Trzeba było sobie jakoś poradzić.
Zrobiłam "ozdobne" przeszycia na maszynie;)
Szczegóły wyglądają tak.



Nie zraziłam się niepowodzeniem i zabrałam się 
za mniejszą formę.
Zamarzyła mi się broszka kwiat 
ufilcowana na jedwabiu.
Przy pierwszej próbie udało mi się stworzyć
takiego oto plaskatego gniota.
 


Podejście drugie dało trochę lepszy efekt.


Ale wymarzony ideał to nie jest.
Ku pokrzepieniu machnęłam jeszcze 
jedną kwiatową broszkę "po staremu".



Będę próbować dalej :)


niedziela, 10 czerwca 2012

Zaległości.

Wierzcie mi, że choć staram się jak mogę,
 nie mogę zdążyć ze wszystkim.
Jak skupię się na domowych porządkach
to ogródek zarasta.
Jak walczę z chwastami to dom zarasta;)
Praca też mocno mnie absorbuje.
A do tego chcę jeszcze wykroić czas na szycie czy filcowanie.
Nie ma rady, ciągle mam jakieś tyły;(

Dzisiaj postanowiłam nadrobić maleńką część zaległości.
Pochwalę się cudeńkami jakie przywędrowały do mnie dzięki wymiankom.
 Wydaje mi się, że słowo wędrowały bardzo dobrze 
pasuje do pięknych batików. 
Obdarowała mnie nimi Grażynka , która mieszka jak 
wskazuje tytuł Jej bloga I tu i tam
Tu czyli w Polsce 
tam to w Andach wenezuelskich.
Dzięki Grażynce można odbyć niezwykłe podróże 
po zakątkach naszego kraju.
I egzotyczne podróże po odległej Wenezueli.
 Poznać piękno przyrody, ludzi ich życie i obyczaje.
Koniecznie zajrzyjcie i zobaczcie Jej zdjęcia
 kwiatów i kolibrów jak z rajskiego ogrodu.
TU możecie przeczytać o Walerii
artystce mieszkającej w andyjskiej wiosce,
która jest twórczynią ...moich batików:)
Moich bo Grażynce spodobały się otulające naszyniki :)
W zamian obdarowała mnie tymi oto cudami





I jeszcze oba razem.



 Muszę przemyśleć ich oprawę
 i będą piękną ozdobą mojego domku.

Grażynko jeszcze raz bardzo Ci dziękuję,
za tą niezwykłą wymiankę!

To nie wszystkie cudeńka.
Kolejne wspaniałości  przywędrowały do mnie od Agnieszki
Bez względu na technikę którą się  zajmuje,
jej ręce tworzą cuda.
Tym razem zakochałam się we frywolitkowych gwiazdeczkach.
Agnieszka wspaniałomyślnie zgodziła się na wymiankę :)
Co powędrowało do niej możecie zobaczyć TU i TU


Ja obdarowywałam Agnieszkę na raty, bo gdy przyszła 
przesyłka od niej to oczom moim ukazały się te oto wspaniałości






A na dokładkę...



Wszystko niezwykle misternej roboty.
I jak ja mogłam uznać, że jeden "omotek" wystarczy,
no Aguniu jak?


Zdjęcia śnieżynek i kolczyków pochodzą z bloga Agnieszki.
 Mam nadzieję Kochana, że mi to wybaczysz,
chciałam nadrobić zaległości ...a zdjęć nie zrobiłam.


Jeszcze raz dziękuję za te cudeńka!


I jeszcze jeden skarb :)
O słodkim bukiecie, który zrobiła dla mnie Ewa pisałam TU
ale gapa ze mnie zapomniałam się pochwalić,
że oprócz słodkiego bukietu 
obdarowana zostałam takim oto pięknym notesikiem :)


Ewuś jeszcze raz bardzo dziękuję!

środa, 6 czerwca 2012

Małe co nieco.

Od kilku dni 
obiecuję sobie, że napiszę kolejnego posta
i ciągle coś nie wychodzi.
Dzisiaj też nie jest najlepszy moment
bo ból głowy nie daje się skupić:(
Ale może choć kilka słów i kilka zdjęć.
Ponieważ o szyciu dawno nie było u mnie słychać
prezentuję dziś anielinkę, która 
powstała już jakiś czas temu.
Uszyłam dwie, ale jedna najpierw nie była gotowa 
do sesji zdjęciowej, a później w pośpiechu
wyruszyła w świat i zostało mi tylko wspomnienie...
Druga miała większe parcie na szkło
i cyknęłam jej kilka fotek;)




Moim irysom cyknęłam duuuużo więcej niż kilka fotek :)))
więc dla miłośników tych kwiatów 
kilka ujęć.












I na koniec jeszcze propozycja dla łasuchów

Kwiaty bzu czarnego w cieście naleśnikowym


mniam...

Przepis i informacje na temat czarnego bzu 
znajdziecie TU


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...