niedziela, 19 stycznia 2014

Filcowe kwiaty na bis

 Bardzo dziękuję za miłe słowa pod poprzednim postem.
Cieszę się ogromnie, że podobają Wam się moje
filcowe kwiatuchy : D
Muszę przyznać, że wielką frajdę sprawia mi 
to wełenek mieszanie.
Uwielbiam dobierać kolory i zawsze z niecierpliwością czekam
aż całość wyschnie i będę mogła zobaczyć
jaki efekt udało mi się uzyskać.
Osobnym wyzwaniem jest 
pokazanie tych wełnianych kwiatów na zdjęciach.
Nie jest łatwo, zrobić zdjęcie 
tak, aby widać było ich prawdziwą urodę.
Zwłaszcza jeżeli jest się takim amatorem fotografii jak ja.

Zachęcona Waszymi przemiłymi komentarzami,
prezentuję kilka kolejnych broszek.
Powstały kiedyś wcześniej, 
ale nie pokazywałam ich na blogu.
Dzisiaj mój leń okrutny, dał się namówić tylko na 
wykonanie im sesji zdjęciowej.
A miałam się zabrać za szycie ech...


















piątek, 17 stycznia 2014

Nie samym szyciem...

Oj nie samym szyciem, nie samym, żyje człowiek;)
A tak po prawdzie,
to nawet całkiem bez szycia ostatnio, no i można?
A .... no można.
Ale maszyna już tęskni za mną a ja za nią już chyba też.
Po przedświątecznej gorączce 
musiałyśmy od siebie troszkę odpocząć.
Dzięki temu, był czas aby przypomnieć sobie 
o innej mojej fascynacji.
O filcowaniu. 
Przypominanie miało miejsce w bardzo miłym towarzystwie.
Wraz z Asią spędziłyśmy przemiłe wspólne chwile,
Mieszały się kolorowe wełenki, 
snuły się pogaduchy na tematy wszelakie.
Tylko czas pędził jak szalony
i wiele jeszcze pomysłów zostało do obgadania
Efekty naszych działań możecie zobaczyć u Asi
Prawda, że cudne filcowe broszki zrobiła?

A ja, jak już z warsztatem do filcowania się rozłożyłam
to nadrobiłam zaległości.
Obiecałam już bardzo, oj wstyd się przyznać bardzo, dawno temu zrobić kwiatuchy, które mają być ozdobą szala.
I powstała taka filcowa łąka ;)
Ciekawa jestem jak się będzie prezentowała w miejscu docelowym.







Jak już zaczęłam mieszać wełenki to  powstało jeszcze kilka kwiateczków.












A na koniec poleciałam sobie w kulki ;)
I  powstały moje pierwszy filcowe korale.
W końcu, bo pierwsze kulki ufilcowałam...
och strasznie dawno temu, można je zobaczyć TU


No cóż, czasem dokończenie zaczętej pracy trwa bardzo długo:)

piątek, 3 stycznia 2014

Dzika zwierzyna na salony

Dzisiaj obiecana kolejna porcja poduszek.
Te powstały z myślą
o pewnym miłośniku lasu i jego mieszkańców :)









Tym sposobem dzika zwierzyna trafiła do salonu.
Podobno dobrze im na kanapie;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...