Bardzo dziękuję za miłe słowa pod poprzednim postem.
Cieszę się ogromnie, że podobają Wam się moje
filcowe kwiatuchy : D
Muszę przyznać, że wielką frajdę sprawia mi
to wełenek mieszanie.
Uwielbiam dobierać kolory i zawsze z niecierpliwością czekam
aż całość wyschnie i będę mogła zobaczyć
jaki efekt udało mi się uzyskać.
Osobnym wyzwaniem jest
pokazanie tych wełnianych kwiatów na zdjęciach.
Nie jest łatwo, zrobić zdjęcie
tak, aby widać było ich prawdziwą urodę.
Zwłaszcza jeżeli jest się takim amatorem fotografii jak ja.
Zachęcona Waszymi przemiłymi komentarzami,
prezentuję kilka kolejnych broszek.
Powstały kiedyś wcześniej,
ale nie pokazywałam ich na blogu.
Dzisiaj mój leń okrutny, dał się namówić tylko na
wykonanie im sesji zdjęciowej.
A miałam się zabrać za szycie ech...
Przepiękne, tajemnicze !
OdpowiedzUsuńDzisiaj nie potrafię się zdecydować, który jest najpiękniejszy.... :) wszystkie piękne :)))) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwszystkie cudne!
OdpowiedzUsuńCos pięknego!
OdpowiedzUsuńwiesz...ja pocieszam sie ,ze za nas fotografki byłyby nie najgorsze....tylko nie na takim sprzęcie:)))...piekne filcaczki:)
OdpowiedzUsuńA mój zamotaniec z kwiatkiem nosi się świetnie i dobrze się trzyma. Też pozdrawia
OdpowiedzUsuńCudowne kwiatki :)))
OdpowiedzUsuńMi osobiście wpadł w oko ten w fioletach na szarych sznureczkach :)
Śliczne połączenie
Pozdrawiam cieplutko :)