Lato niestety nadal nie wróciło:(
zimno i mokro brrr...
Ponieważ stacjonuje u mnie wakacyjnie młodzież męska
sztuk cztery, ja stacjonuję głównie w kuchni ;)
Pichcenie i małe ploteczki,
babskie gadanie...no taka wymiana poglądów
bardzo do siebie pasują.
Pomyślałam więc, że to dobra okazja aby Was zaprosić do kuchni.
Zdjęcia do tego postu robiłam już jakiś czas temu
i czekały na swoją kolej.
Były robione gdy pojawił się kolejny kuchenny kurzołap;)
Podziwiałam na kilku blogach wieszaki na zioła
lub kuchenne przydasie.
Podziwiałam i wzdychałam aż w końcu mam i ja...
wieszaczek na miarę mojej kuchni.
Całe szczęście, że zdjęcia robiłam wcześniej,
bo dzisiaj w ferworze działań kulinarnych
kuchnia wyglądała...
no nie kwalifikowała się na sesję zdjęciową i już.
Moje działania kuchenne postępowały dziś wielotorowo.
Chlebek upiekł się w zasadzie sam tak przy okazji.
Głównym daniem obiadowym, którym podbijałam
dzisiaj serca męskie
( wszak przez żołądek do serca)
były polecane niedawno przez Ivalię nadziewane chlebki pita.
(do niej kieruję od razu wszystkich zainteresowanych przepisem )
Kochana dziękuję za pomysł obiadowy, czasami to wszak połowa sukcesu.
Dziękuję również za wsparcie słowne podczas produkcji.
Wolałam dopytać o szczegóły, bo obiadowego planu awaryjnego,
w razie klapy, na dzisiaj nie miałam.
Klapy nie było a nawet powiem sukces kulinarny:)
Chlebki po upieczeniu prezentowały się smakowicie.
Po wypełnieniu ich nadzieniem w wersji na winie
(czyli co się pod rękę nawinie;)
znikały bardzo szybko.
Tak szybko, że ładnego zdjęcia w wersji nadzianej
nie udało się zrobić.
Jeżeli myślicie, że to koniec moich kulinarnych dzisiejszych poczynań to...
muszę Was zmartwić.
Mojemu mężowi zamarzyła się cukinia nadziewana.
I proszę jest.
O mężowskie serducho trzeba wszak dbać ze szczególną starannością:)
Pięknie w tej twojej kuchni i smakowicie :)
OdpowiedzUsuńŚliczna Twoja kuchenka...I jak mi miło, że uchwyciłaś moje anielinki...Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńP.S. A u mnie już przestało padać i wyjrzało już słonce...
W takiej kuchni spędzanie czasu to przyjemność:)
OdpowiedzUsuńW takiej pieknej i klimatycznej kuchni moglabym spedzic wiekszosc mojego dnia:) Chlebki wygladaja bardzo apetycznie,usmialam sie z tego na winie-dobre:)
OdpowiedzUsuńPiekne aniolki na scianie widze:)
Pozdrawiam cieplo
Sliczna masz kuchnie:)))
OdpowiedzUsuńNo i bardzo apetyczny obiadek:))
pozdrawiam Asia
Az zglodnialam bo wszystkie dania to moje ulubione :) owy kurzolap swietny, kiedys myslalam o takim u siebie noo ale nie mam jak i gdzie powiesic :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAleż piękna kuchnia z klimacikiem! Aż miło popatrzeć!
OdpowiedzUsuńA jak zobaczyłam pitę i cukinię, to tak zgłodniałam, że zaraz polecę do lodówki by coś przekąsić - mniamuśne!!!
Jaki cudny wieszak zielarsko-kuchenny!!!! Ja tez chce taki!!!!
OdpowiedzUsuńPity prezentują się smakowicie, u mnie w niedzielę. No i ta cukinia - mniammmmmmm!
Pozdrawiam ciepło
Tak tak kurzołap jest świetny !!!
OdpowiedzUsuńAleż mi smaka narobiłaś tymi daniami.
Uwielbiam cukinię i wszelkie dania z nią w roli głównej.
Uściski dobra kucharko :)
Widzę, że jesteś strasznie zapracowana kuchennie. Chlebki wyglądają bardzo smakowicie. Marzy mi się taki wieszak w kuchni. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj ja tez miałam pokazac kiedyś swoja kuchnnię, ale jakoś ciągle cos tam mi niepasowało, źle wyglądało, a na dodatek moja kuchnia to prawie pracownia krawiecka- więc tak sobie wyglądają szmatki między garnkami ;) Miałam juz nic w niej nie robić bo za jakiś czas będę urządzała nową, ale jednak sporo wody upłynie zanim to zrobię. Wobec tego trochę ja udomawiam sobie
OdpowiedzUsuńMoże w końcu się odważę pokazać.
Buziaki i słonecznego tygodnia życzę
Aż zgłodniałam! A tu jeszcze trzeba trochę w pracy posiedzieć! ;-)
OdpowiedzUsuńOj fajne masz to takie wiszące pod sufitem, fajne:)
OdpowiedzUsuń