Zdopingowana przez Tych,którzy się martwią
moim blogowym milczeniem
kliknę słów parę.
Jestem i żyję. Choć dziś ledwie zipię aaaapsik...
bo dopadło mnie właśnie przeziębienie,
aaaapsik....jak ja nie cierpię kataru :(
Z czasem ostatnio u mnie
bardziej niż krucho.
Jeżdżę po pracy na zabiegi, dbam o mój kręgosłup.
Wracam późno, zanim się w domku ogarnę,
to jest nocka i marzy mi się
tylko łóżko.
I tak jeszcze będzie przez jakiś czas.
A tym czasem przyszła jesień.
Pełna kolorów, smaków i zapachów.
I nastał czas uwielbianych
przeze mnie, ciepłych otulaczy.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
i zmykam się kurować.
zdrówka:)
OdpowiedzUsuńdużo zdrowia i dalszych cudów robótkowych!:)
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj, ładuj się i wracaj do nas ;-)
OdpowiedzUsuńzdrówka:)
OdpowiedzUsuńjakie cudne te otulacze:)))))))))))))zdrówka:))
OdpowiedzUsuńOtulacze milusie! A Ty zdrowiej szybko, bo szkoda czasu na choróbska:DDD
OdpowiedzUsuńPrzepiekne jak zawsze :)Pozdrawiam i zdrówka zyczę :)
OdpowiedzUsuńNiepostrzeżenie i cichutko stąpa jesień barwiąc świat kolorami :))) Czekałam na Twoje makarony :)
OdpowiedzUsuńA ja taki otulacz mam i praktykuje ;)
OdpowiedzUsuńWracaj do zdrowia.
Czy to wszystko u Was rośnie?
OdpowiedzUsuńCudowne :)
OdpowiedzUsuńOtulacze mają całe rzesze fanek i wielbicielek!
OdpowiedzUsuńWitaj kochana, zdrówka Ci życzę, choć mam wielką nadzieję, że już je masz z powrotem :)
Posyłam serdeczności :*
ale piekne !
OdpowiedzUsuń