Ileż można bujać się w chmurach?
Nawet tak wypasiony balon ;) jak ten, o którym
pisałam w poprzednim poście
musi w końcu wylądować.
Letnie wspomnienia czas schować do szuflady
i pora brać się do roboty.
Jesienne prace w ogrodzie czekają.
Jeszcze kilka dni temu było tak...
Dzisiaj wszystkie liście z orzecha utworzył na trawie gęsty dywan.
Oj czuję w kościach ten ogrodowy fitness.
A pachnę jak wędzona śliwka ;)
Gdy my delektowaliśmy się ;) urokami jesieni,
na płotku przy altance przysiadło niecodzienne towarzystwo
i przyglądało nam się ciekawie.
Najpierw pojawiły się sowy.
A gdy te odleciały,
punkt obserwacyjny zajęły przytulaśne futrzaki.
Do pomocy jakoś się towarzystwo nie garnęło.
W końcu moja psinka pogoniła im kota hihihi.
Serdeczności jesienne przesyłam :)
Ale tu jesiennie :-) A jak pięknie!
OdpowiedzUsuńPrzez cały tydzień tez byłam wędzona śliwką,porządki jesienne na działce zabrały mi wszystkie siły jakie miałam, dopiero do siebie dochodzę.
OdpowiedzUsuńPiękne poduchy i balon.
pozdrawiam
jesień, jesień :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ja bym jeszcze mogła pobujać w obłokach, kocury cudowne.
OdpowiedzUsuń