Ta szaro - burość za oknem,
wietrzycho i deszcz nie nastrajają mnie pozytywnie.
Mam wrażenie, że te długie ciemności
dokuczają mi teraz bardziej niż jesienią.
Niby idzie ku lepszemu bo przecież
" na nowy rok przybywa dnia na barani skok".
Ale kurcze mógłby się ten zwierzak wysilić
i ciut dłuższe skoki robić ;)
W sobotę rozebrałam choinkę.
Nie było wyjścia, sypała igłami okropnie.
Zawsze porządki związane z pożegnaniem choinki
cieszyły mnie, wprowadzały powiew świeżości,
robiło się miejsce na nowe...
A w tym roku jakoś tak smętnawo wciąż.
Weny do działania brak.
Ciepły kocyk ciągle jest niezwykle kuszący.
Dobrze, że w zasobach zdjęciowych mam
udokumentowaną wcześniejszą aktywność,
bo na blogu też by wiatr hulał.
Dzisiejsze zdjęcia z błękitem w roli głównej.
Wklejając je, cicho sobie nucę:
"Oprócz błękitnego nieba
Nic mi dzisiaj nie potrzeba..."
"Oprócz błękitnego nieba
Nic mi dzisiaj nie potrzeba..."
Faktycznie, twoje błękitne prace wprowadziły trochę świeżości w nasze ponure dni. Zostało nam czekać na błękit i powiew świeżości prawdziwy, a tymczasem takie fotki jak Twoje pomagają nam przetrwać trudne dni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Smętnawo, bo znowu śnieg będzie pewnie na Wielkanoc, tymczasem włączaj wszelkie możliwe źródła światła, to pomaga. Poduszki cudne, wręcz słodkie, takie kolory też pomagają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
W błękitach pięknie.
OdpowiedzUsuńNasza choinka wczoraj opuściła mieszczanie z uwagi na to, że pretendowała do tytułu największego gołego badyla 2015. U nas też buro i ponuro.
Ale powiało wiosną! :-) Piękne Twoje poduchy! Zawsze podziwiam osoby, które tak sprawnie posługują się igłą, nicią i maszyną. A długie zimowe wieczory za jakiś czas się skończą, zacznie się wiosenno-letnie szaleństwo i pewnie czasem zatęsknimy za tymi spokojnymi godzinami pod ciepłym kocem. Tylko niech to wietrzycho przestanie już wiać. Wszystkiego dobrego! :-)
OdpowiedzUsuńU mnie też taki nastrój. Ale to wszystko przez tą dołującą pogodę. Nic tylko wieje i pada :-(
OdpowiedzUsuńAle za to Twoje poduchy wyglądają obłędnie!
Tak, szaro, buro i wiatr hula za oknem, ale na widok tych cudnie niebieskich poduch szczerze się uśmiechnęłam :) Są cudne :)
OdpowiedzUsuńJa też już tęsknię właśnie za takim kolorem nieba...zresztą wszelkie odcienie niebieskości uwielbiam...poducha w serducha - jak dla mnie jest numerem 1 w tym poście...a zerkając na kota w paseczki uśmiech mnie nie opuszcza. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńA temat "kocykowy" również jest mi bliski ;-) nie ma nic lepszego niż otulenie się kocykiem w zimowy wieczór!
OdpowiedzUsuńŚliczne te podunie. Szczególnie z sercami!
OdpowiedzUsuńi zrobiło sie tak bardziej wiosennie :)
OdpowiedzUsuńpiękne prace, dzięki Tobie może nawet polubię niebieski kolor w dodatkach?
pozdrawiam, Ania
Przepięknej urody błękitne poduchy. :) Aż dusza się raduje. :) Kocisko również rewelacja!
OdpowiedzUsuńMiło do Ciebie zaglądać. :) Pozdrawiam serdecznie. Mariola
Byłam pewna, że na bieżąco śledzę Twojego bloga, a tu tymczasem dopiero dzisiaj zauważyłam te przecudne poduszki z serduszkami:) Niebieskiego kotka pamiętam, była cała kocia rodzinka, ale te poduszki jakoś pominęłam… Są śliczne:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)