Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa.
Słychać już, że wracam do zdrowia :)))
Wpadłam tu dzisiaj na szybko aby Wam pokazać
jakie ornitologiczne obserwacje poczyniłam.
Pisałam kiedyś o ----> TU
o stadzie sówek,
które na przelotach przysiadły w moim ogrodzie.
Teraz za nimi pojawili się panowie.
Eleganciki w niebieskościach i granatach.
Jeden to nawet myszkę trzymał.
Gdzie mu się ją udało złapać pod tym śniegiem,
to nie mam pojęcia.
Ale czego to się nie robi aby podbić kobiece serce;)
Wyobraźcie sobie, że ten drugi niebieski,
też myszkę upolował ;)
Ale tego nie udało mi się już uwiecznić na zdjęciu,
bo odleciały.
Chyba w poszukiwaniu tych różowych piękności ;)
Serdeczności przesyłam :*
i zmykam dalej kurować się przy maszynie :)
Prześliczne te sówki.
OdpowiedzUsuńTeż przesyłam dużo serdeczności Zosia.
Słodziutkie:DDD
OdpowiedzUsuńNawet myszkę upolował - pan sowa ;-)
OdpowiedzUsuńSuper!
Śliczne te sóweczki! :)
OdpowiedzUsuńFajne i sprytne sówki :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na małe candy- zajaczek szuka domu http://cassiawu.blogspot.com/2013/02/zajac-szuka-domu.html
Jak już są niech wiosnę popędzą w nasze strony...Piękni
OdpowiedzUsuńcudne sowy:)
OdpowiedzUsuń:-))) Świetne te Twoje sowy!
OdpowiedzUsuńŻyczę pełnej regeneracji zdrowotnej, niech ta wiosna już się zbiera tutaj do przyjścia!!! Sowy świetne, myszka jest rozbrajająca;-)))
OdpowiedzUsuńHmmm, widzę, że kuracja przy maszynie przynosi podwójny efekt - i zdrowie lepsze, i sowy genialne!!!
OdpowiedzUsuńŚliczne sówki-panowie:)Z tą myszką super!
OdpowiedzUsuńA jak ja się cieszę, że do mnie doleciały i siedzą już u syna na kanapce. ;)
OdpowiedzUsuńJakkolwiek to brzmi. ;)
Dziękujemy bardzo. :)
Na mnie kuracja maszynowa nie zadziałała :P
OdpowiedzUsuńA sowy jak zwykle urocze:) No i całuję, skoro JUŻ mogę ;)))