Po świątecznym radosnym rozgardiaszu
zapanowała cisza.
Panowie moi wyjechali,
wrócili do swoich zajęć i obowiązków.
A mi cóż pozostało?
Muszę pogodzić się z porządkiem rzeczy, przecież...
"Wasze dzieci nie są waszymi dziećmi,
Są synami i córkami Życia..."
"... Życie się nie cofa,
ani nie może zatrzymać się na dniu wczorajszym.
Wy jesteście jak łuk, z którego wasze dzieci,
jak żywe strzały, zostały wyrzucone naprzód..."
ani nie może zatrzymać się na dniu wczorajszym.
Wy jesteście jak łuk, z którego wasze dzieci,
jak żywe strzały, zostały wyrzucone naprzód..."
Zajmuje ręce, ale ta dzisiejsza cisza sprawia,
że tęsknię za wczorajszym zamieszaniem...
Cóż spróbuję sprawdzonej metody na smutki.
Kubek gorącej herbaty, kilka pierniczków i dobra książka.
Wtulę się w poduchy, puszczę ulubioną muzyczkę.
A jutro zabiorę się za realizację nowych pomysłów.
Jak o wtulaniu w poduchy mowa to takie udało
mi się uszyć jeszcze przed Świętami.
Dokładnie...dzieci wychowujemy nie dla siebie lecz dla Świata. A podusie wyjątkowe:)Ania
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńach skąd ja to znam...
OdpowiedzUsuńPiekne poduchy
Uroczo i ciepło przy Twoich poduchach!
OdpowiedzUsuńnasze dzieci też już w swoim świecie...
m.
Obie przepiękne!
OdpowiedzUsuńprzepiekne te Twoje poduchy, sama bym sie wnie chetnie wtulila...pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńpoduchy super i te domki :-) bardzo mi się podobają i to jak dobrałaś kolory :)
OdpowiedzUsuńPiękne poduchy wyczarowałaś! Życzę Ci dużo magii podczas kolejnych wieczorów, niech kubek gorącej herbaty i dobra książka zdziałają, co mogą, by odpędzać tęsknoty. Pozdrawiam ciepło! :-)
OdpowiedzUsuńTak to już z dziećmi jest...najpierw ich wszędzie pełno i ciszy nam brak, a potem przychodzi czas, że ta cisza aż boli...
OdpowiedzUsuńDobrze, że masz swoje pasje, bo one potrafią ukoić i to bardzo:))) Poduchy piękne, domki mnie wręcz urzekły:)))
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Ech, tak pięknie melancholijnie napisałaś.
OdpowiedzUsuńPoduszki cudowne, szczególnie skrzydła urocze.
Poduszki są po prostu słodkie, już tylko mały krok dzieli Cię od patchworku. Mówisz, że dzieci wychowujemy dla świata i to prawda, z którą nie ma co polemizować. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne poduszki :)
OdpowiedzUsuńPiękne poduchy!
OdpowiedzUsuńO tak! muzyka to i dla mnie lekarstwo na syndrom opuszczenia i jaszcze prace domowe. Tym zajęłam się by nie tęsknić za córką.
OdpowiedzUsuńPoduchy zachwycające ja zwykle :)))
Serdecznie pozdrawiam :)
Śliczne podusie. Urzekła mnie szczególnie ta ze skrzydłami:))) Przyjemnie wtulić sie w takie poduchy i poleniuchować:))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Poducha "anielska" dla mnie najpiękniejsza :) Chyba kiedyś pokuszę się o uszycie podobnej jeśli pozwolisz :)
OdpowiedzUsuńTo ja nie wiem, tak patrząc na poduszki, czy życzyć upragnionego zamieszania, czy spokoju, który pozwoli tworzy takie cuda :):):) Wszystkiego najlepszego na Nowy Rok życzę :)
OdpowiedzUsuńTe z domkami... No po prostu cudne! Nie mogę się napatrzeć.
OdpowiedzUsuńA syndrom pustego gniazda? Boli, ale da się z tym żyć :-)