Upalna pogoda
sprzyja lawendowym żniwom ;)
Mam w ogrodzie dwa lawendowe krzaczki,
które właśnie kwitną i pachną.
Na przechowywanie suszonej lawendy
uszyłam taki zgrabny woreczek.
A w lawendowej kolorystyce powstały...
Na zakupy wybrałam się dzisiaj też ...
na lawendowo.
A pod wieczór powstała jeszcze jedna
lawendowa broszka :)
Miłego wieczoru wszystkim zaglądającym życzę.
:)
Tyle chwasta u mnie rośnie , bo ogród to chyba założymy w przyszłym roczku:/ Muszę lawendę przysposobić dla tak cudnych woreczków:D
OdpowiedzUsuńI kolejne cuda!
OdpowiedzUsuńAch jakie śliczności lawendowe...urocze:)Podziwiam całym serduchem Twoje prace:)Buziczki i słoneczne pozdrowienia posyłam:)
OdpowiedzUsuńEch ta lawenda, zapach powala mnie na całego. Własnei zakupialam sobie mega ilości suszu i nei mogę doczekac się przesyłki.
OdpowiedzUsuńZasługuje ona na to by ja przechowywac w takich cudnych własnei woreczkach
pozdrawiam ciepło
Piękne jak zawsze:-)
OdpowiedzUsuńŚliczne broszeczki, woreczki też niczego sobie:)))
OdpowiedzUsuńTeż lubię lawendę, ale u mnie z jednego krzaczka nie zbiorę, aż takich plonów. Tym przyjemniej podziwiać je u Ciebie w towarzystwie tych wszystkich cudnych przydasiów!
OdpowiedzUsuńWoreczek przesliczny :-)
OdpowiedzUsuńBroszki elegancka jak zawsze :-)
Ja też jestem szczęściarą i mam własną lawendę. Ten zapach jest niepowtarzalny!
Lawenda w jakiś magiczny sposób działa na wszystkie babeczki...W ramach nadrabiania zaległości oglądam sobie Twoje lawendowe cuda...Pozdrawiam serdecznie!P.S.Anielinki ukończone, wyślę we wtorek...Wyczekuj listonosza!
OdpowiedzUsuń