Zachciało mi się czegoś nowego.
Ostatnio ciągle tylko kwiatki i kwiatki...nuda.
Jakiś czas temu, w przemiłym towarzystwie,
mogłam wypróbować możliwości substancji
o tajemniczej nazwie powertex.
Większość obecnych tworzyła rzeźby lub płaskorzeźby
a ja ...a ja nie:)
Najpierw serwetkę zamieniłam w uroczą miseczkę,
ponieważ nie ma parcia na szkło;)
nie została jeszcze uwieczniona na zdjęciu.
Później zaczęłam kombinować
i powstały elementy, które postanowiłam biżuteryjnie wykorzystać.
Zrobiłam naszyjniki, tak na próbę.
Na zdjęciach, choć bardzo się starałam, wyglądają
cóż ...tak sobie.
W realu, na ludziu prezentują się całkiem fajnie.
Bardzo jestem ciekawa co o nich sądzicie.
I jak myślicie kombinować dalej czy nie?