Przyznam się szczerze, że często denerwowałam się
słysząc skrupulatne odliczanie dni do kolejnego weekendu.
Myślałam sobie ile fantastycznych chwil nam umyka,
jeżeli koncentrujemy się tylko
na dobrnięciu do piątkowego popołudnia.
Ale tym razem dopadło i mnie.
A raczej dopadł trudny tydzień.
Teraz z przyjemnością delektuję się perspektywą weekendu.
Już na początku tygodnia
ogarnęła mnie chęć aby zaszyć się w mysiej dziurze
i nie wystawiać z niej ani czubka nosa.
Teraz zrobię to z przyjemnością :)
zważywszy, że jest to bardzo przytulna norka
a jej lokatorzy są niezwykle urokliwi.
Przyznaję, zdjęcia takie sobie
Ale sami rozumiecie, że w mysiej norce
o dobre światło trudno,
zwłaszcza gdy za oknem szaro buro.
Ale, że miło i przytulnie jest to widać :)
Lecę robić kawę.
Miłego weekendu wszystkim życzę :)