W poprzednim poście podzieliłam się z Wami,
moimi rozterkami dotyczącymi wykorzystania ostatnich wakacyjnych dni.
W komentarzach otrzymałam kilka cennych porad.
Mamurda proponowała:
"...po prostu leż bykiem na leżaczku lub sofie
- jeśli potrafisz hehehe".
Okazało się, że ...
nie potrafię hehehe.
Robota wprawdzie nie zając, nie ucieknie,
ale niestety sama też się nie zrobi.
Co gorsza, rzeczy do zrobienia mnożą się jak króliki.
Ata pisała:
"Szyj! A jak się zmęczysz, to książka przed nos i wypoczywaj :-)"
Prawie mi się udało, ale...
Jolanda radziła:
"...Korzystaj w dwójnasób..."
No i korzystam...
... szyję, sprzątam, robię przetwory.
Czy na pewno to miałaś Joluś na myśli?
W tym roku oprócz tradycyjnych przetworów,
postanowiłam wypróbować nowe smaki.
Nastawiłam w słoikach do kiszenia, nie tylko ogórki
ale również pomidory i paprykę.
Przygotowałam też kilka słoików ...
Ognisty przysmak, trzeba przyznać, ale dla mnie bomba :)))
Nie da się jednak ukryć,
że najgorzej wychodzi mi wsuwanie książki przed nos.
Bo wieczorem, padam po prostu na pyszczysko
i marzy mi się tylko aby położyć głowę na podusi.
Dobrej nocki życzę :)