Jak to mówią nie miała baba kłopotu...
To teraz ma.
Kłopot w postaci starej ramy.
Oglądając różne blogi z dużym zainteresowaniem czytałam zawsze
o metamorfozach i nowym życiu różnych przedmiotów.
Czasami mania przemalowywania ( czytaj bielenia)
wydawała mi się prawie powszechna.
Efekty podziwiałam.
Biel, szarości i schabby chic bardzo podobają mi się u innych.
Sama otaczam się jednak brązami, beżami, rudościami...
Podziwiałam też zawsze odwagę w tym przemalowywaniu.
Ja przeszyć, uszyć coś z czegoś innego potrafię,
ale przemalować...:(
A tym czasem, niestety dopadła i mnie chęć
posiadania pele mele
(stara rama, siatka hodowlana i zawieszone na niej cuda i cudeńka)
Poszukiwania na strychu zakończyły się sukcesem,
mam ramę.
Ale co dalej???
Jak ją zamienić w wymarzonego kurzołapa;)???
Rama wygląda tak...
Jest złota...
Jest duża ...
W kilku miejscach widoczne są ubytki...
Co radzicie?
Dać sobie spokój?
Wynieść na strych niech czeka na inny mój pomysł?
Obszyć materiałem;)
To chyba umiałabym zrobić, ale przemalować, przecierać...jak?