Za oknami ciemno i zimno.
Polatują pierwsze w tym roku śniegowe płatki.
A w domu ciepło i przytulnie.
Z kompa sączy się miła muzyczka
lub audiobook.
Muszę przyznać, że chwilę mi zajęło,
zanim znalazłam sposób pogodzenia miłości do
książek z miłością do szycia.
Ręczne szycie dzięki temu osiągnęło wyższy poziom przyjemności;)
Takie czytanie jest dla mnie cokolwiek dziwne,
bo gdy zamknę oczy,
przeczytana książka nie kojarzy mi się
z zadrukowanymi stronami.
I dziwnie tak wyjść z biblioteki z kilkoma płytami,
zamiast z siatką pełną książek.
No cóż,
jak się nie ma czasu na delektowanie się szelestem kartek,
a ma się czas na słuchanie,
to trzeba go wykorzystać :)
Wraz ze mną w pasjonującą lekturę zasłuchane jest
takie oto towarzystwo;)
Kto wie w co zamienią się te golasy?
Czyżby to miały być jakieś króliczki? :) Podziwiam Twój talent, sama za grosz nie mam zdolności manualnych :)
OdpowiedzUsuńLiście powaliły mnie hahahahahahaha:D
OdpowiedzUsuńStawiam na reniferki - sezon się zbliża, więc może... Listki powalają! ;-)
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to, kiedy nie można pogodzić swoich pasji. Ja niestety nie potrafię skupić się na audiobookach. A fajnie byłoby to pogodzić tak jak u Ciebie i zyskać dzięki temu trochę więcej czasu. Pozdrawiam
Renki? I te listki - :)))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Masz teraz dwa w jednym - szycie i słuchanie na raz :)
OdpowiedzUsuńreniferki..a te listki dobre hi hi
OdpowiedzUsuń