Za oknem szaro, zimno i mokro.
Siedzę w domu i grzeję się przy kominku.
W powietrzu unosi się zapach jak w kurnej chacie ;)
Od rana usiłuję wykrzesać w sobie zapał do czegokolwiek
innego niż siedzenie pod ciepłym kocykiem,
z kubkiem herbaty w ręce.
I odniosłam małe zwycięstwo :)
W ramach odskoczni od szycia przypomniałam sobie
jak cudownym zajęciem jest filcowanie.
Uwielbiam to mieszanie kolorowych, wełnianych niteczek.
Jak mogłam zapomnieć jakie to przyjemne zajęcie?
Powstały cztery filcowe kwiatuchy,
w kolorystyce pasującej do tej szarej i dżdżystej aury za oknem.
Pozdrawiam Was cieplutko :)
Piękne! Szary kolor świetnie komponuje się z innymi barwami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kolory pięknie się zgrały z tłem. To naprawdę masz jesienne nastroje, jeśli włóczkę wyjęłaś do pracy. U mnie też pada, ale mam nadzieję, że roślinki odżyją dzięki temu.
OdpowiedzUsuńUściski.:)
O proszę nawet z nic nie robienia mogą powstać takie cudne kwiaty :):)
OdpowiedzUsuńŚliczne
OdpowiedzUsuńPiękne te broszki. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne te kwiatuszki!
OdpowiedzUsuńCudownie jest mieć takie zdolności jak Ty...przyznam że brakuje mi ich, a chyba przede wszystkim czasu i cierpliwości:) Ale przynajmniej mogę podziwiać innych, tak jak Ciebie:) Cudowne rzeczy wychodzą spod Twoich rąk:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i serdecznie.,
Piękne są i kolory ładnie zgrane. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFilc to świetna sprawa, moja koleżanka jest mistrzynią w tworzeniu małych dzieł sztuki z tego materiału, niestety mi brak talentu... A kwiat co tu dużo mówić wyszedł piękny :)
OdpowiedzUsuń